czwartek, 16 czerwca 2016

Od Orion,a

Stado było bardzo małe, chyba z powodu małej ilości członków
przechadzając się przez łąkę niczego nie było, prócz owadów wesoło latające
Z kwiatka na kwiatka, z uśmiechem cieszyłem się darami matki natury .
Gdy zawiał ostry wiatr, moja grzywa rozwiała się na wszystkie strony, zakląłem
i starałem się grzywę doprowadzić do porządku. Gdy tylko przechodziłem napotkałem jakiegoś samca
-Hej, złaź mi z drogi, przybłędo- warknął na mnie
Bez słowa odstąpiłem mu drogę i szeptem oznajmiłem
-Kretyn
Samiec zatrzymał się i po woli odwrócił się
-Coś ty powiedział?!
-To co słyszałeś-mruknąłem cichym głosem i starałem się nie spuścić wzroku
-Zaraz cię nauczę!!
Samiec już miał podnieść i uderzyć kiedy zablokowałem atak, uderzył w moją łapę, i akurat tak aby trafiło na czułe miejsce, samiec zwalił się na ziemię i trzymał się za kończynę, wrzeszczał.
-Nauka poszła w las-rzekłem i już miałem go dobić kiedy usłyszałem jakiś dźwięk, raczej ryk i szelest w strawie
-To Bies, zajmie się tobą, przynajmniej nie będę brudzić sobie łap
-Nie błagam, nie zostawiaj mnie??
-Ooo a gdzie przybłęda hęęę?-wycedziłem cicho
-Nie błagam, zrobię co chcesz, tylko nie daj mu zjeść mnie, błagam!-prawię krzyknął
-Wszystko??
-Wszystko!
-Całuj moje łapy...przestań żartowałem, idziemy-Pomogłem mu wstać i razem przeszliśmy przez całą łąkę, uwaliłem go na ziemię
-Następnym razem za takie chamstwo już więcej ci nie pomogę-syknąłem na samca który patrzył na mnie jak na bohatera, obróciłem oczami i poszedłem w swoją stronę, gdy tylko usiadłem pod jabłonką usłyszałem kolejne kroki, tym razem delikatne, spokojne

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz