poniedziałek, 13 czerwca 2016

Od Stelli cd Ethan,a

Co prawda pare lwów dołączyło do mojego skromnego stada. Niektórzy woleli jednak przejść obok ale mimo to pomogli roznieść głos o danej lokalizacji pewnego stada. Po dobrze przespanej, kolejnej nocy wyszłam z jaskini rokoszując się tutejszym, świeżym powietrzem. Byłam bardzo szczęśliwa i dumna z siebie, wreszcie odnaleziony nowy sens w życiu nabrał nowych znaczeń. Spoglądając tak w dal podziwiając tereny, moją uwagę wytrącił żeński głos. Ucho delikatnie drgnęło, następnie główka przekręciła się w stronę usłyszanego głosu.
-Witaj Elise. - uśmiechnęłam się witając z lwicą która stopniowo zbliżała się do mnie.
-Dzień dobry Stello. - przywitała mnie dumnie. Kiwnęłam lekko głową na "przywitanie"
-Jakies raporty? - spytałam oczekując ciekawej nowiny, przecież nie bez powodu mnie szukała. Zaciekawiona co lwica ma mi do powiedzenia aż usiadłam spokojnie prostując ciało w jej kierunku.
- Owszem, Lew Shibido ruszył na polowanie, a co najciekawsze... - spojrzała za siebie po czym przybliżyła do mnie mordkę delikatnie szepcząc.
-Kieruje się do nas całkiem przystojny lew. - podniosłam brew, w sumie nie trysłam energią. Bardziej cieszyłam się z wieści że nowy członek do stada niż jego wygląd.
-Dziękuje za poinformowanie, zajmę się tą sprawą. - kulturalnie i spokojnie pożegnałam się z lwicą na tutejszą chwilę. Wróciła do swoich zadań, a ja wyruszyłam w drogę z nadzieją iż pierwsza spotkam nowego przybysza. W sumie nie trwało to długo a już napotkałam przeszkodę na swojej drodze. Stuknął o mnie jakieś lew, z wyszczerzonymi gałami spoglądałam na niego, a gdy mnie minął zbierając jakieś swoje rzeczy, podniosłam jedną brew by drugą obniżyć. W myślach "to on?" Chwile potem doznałam kolejnego zdziwienia, na drodze napotkałam kota... Lew drugi raz doznał upadku na pysk gdy tutejszy kot ukazywał mi szacunek. I tera pytanie.. czy mam omamy czy serio sie to dzieje.
- Witam. Przepraszam najmocniej za tego tu... - oznajmił dość spokojnie, spoglądali na siebie jak na mięso. Lekko powstrzymałam się od śmiechu. Jeden drugiemu ubliża, przekrzywiłam lekko główką. Gdy przez chwile ciszy spoglądali twardo w swoje oczy jak skały czy też posągi, wysłowiłam się w końcu.
-Eee... Co wy tak właściwie robicie na terenach Stada Platynowego Pazura? - pierwsze co musiałam się tego spytać. Nie miałam wyczulonego instynktu tak mocnego by ocenić czy to o tym lwie mówiła Elise. Gdy wyjawiłam nazwę stada, lew wyraźnie wydawał się zaskoczony, jakby słyszał o tej nazwie.
- Stado Platynowego Pazura? To już tutaj?
- Tak... O co chodzi? Chcesz dołączyć?
- Tak, szukałem tego stada. Dowiedziałem się o nim od kilku lwów, które przechodziły przez te tereny. Nie wiesz może, gdzie znajduje się Alpha tego stada? I tak rozpoczęła się nasza rozmowa. Może i zbyt szybko zaufałam samcowi ale nie miałam do niego zbytnio wielkich obaw. Jakby miał by mi zrobić krzywdę, już by skoczył.  Najbardziej dziwiło mnie co tutaj robi kot, na dodatek kot Czarownicy.  Gdy podali swoją tożsamość uznałam że nie będę gorsza i również tak samo postąpię.
-Ja jestem Stella, zapraszam za mną. Pokaże i objaśnię tutejsze zasady. - przyjaźnie nastawiona do tutejszych przybyszów , zachęciłam ich dość szybko. Lew upuścił ze dwie.. kości? tak to chyba kości. Po co lwu kości? No ale mniejsza.
-Pomogę. - chętnie ukazałam swoją pomoc. Chwyciłam parę kości które lew upuścił by z powrotem je przekazać. Z uśmiechem zawróciłam a w tym samym czasie samiec wraz z swym towarzyszem ruszył za mną.
Opowiedziałam w skrócie historie danych terenów, ale tylko tych przez które przechodziliśmy. Nawet nie była to 1/4 terenów. Wyjaśniłam od razu gdzie znajdują się tereny łowieckie oraz najpopularniejsze jeziorka. Na końcu podróży ukazałam jaskinie w której może mieszkać samiec wraz z przyjacielem.
-Jaskinia idealnie dla was dwojga. Może na razie skromnie, dwa łoża z futra niedźwiedzia oraz malutki górski strumyk. Woda pitna ale proszę nie ... załatwiać tam swoich "spraw". - uśmiechnęłam się.
-Jakbyście potrzebowali pomocy, będę niedaleko. - oznajmiłam z szacunkiem kiwając głową na pożegnanie, następnie udałam się na polane. Położyłam się w cieniu drzewa na miękkiej trawce. Myślałam nad tym czy nadaje się na przywódczynie. Może jednak pośpieszyłam się z tą decyzja? Nie wiem.. na razie staram się robić jak najwięcej.

<Ethan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz